sobota, 16 lipca 2011

Duszanbe

W Warszawie zegnamy sie z bratem i spokojnie w niecale 2h dolatujemy do Rygi. Tam przy piwku relaks i 4h do odlotu zlatuja raz dwa. Lot do Duszanbe spokojny jednak linie AirBaltic przeginaja pale, wszystko odplatne i nawet nic do picia w cenie biletu nie oferuja, miejsca zero. W rezultacie z kilka h letargu gdyz w zasnac na dobre nie sposob. Poznajemy kilku Polakow, jedna ekipa naciera na Pik Rewolucji 6900mnpm na poludniu Tadzykistanu, inna dwojka na typowy treking.
Sama ladowanie widowiskowe, miasto oswietlone tylko przez indywidualne lampy poszczegolnych domostw co wyglada jak perly rozrzucone po plazy w ksiezycowa noc i tylko glowne ulice w blasku latarn. Na lotnisku juz wpadamy w lapy postsowieckiej biurokracji i zalatwienie wizy zajmuje nam prawie 2h. Kierowca ktory mial na nas czekac chyba odpuscil bo nikogo niebylo. Najwazniejsze ze bagaz dotarl :-)
Nagabywani przez tubylcow negocjujemy cene i pakujemy sie w taxi i w centrum Duszanbe meldujemy sie w gastinicy Bachsz. A poniewaz jest 6 rano idziemy na spacer na miasto cos zjesc. Klimaty podobne jak w Kirgizji, wielkie szerokie ulice, potezne drzewa chroniace choc troche przed sloncem. Jest chyba troche bardziej islamsko ale generalnie czuje sie tu jak ryba w wodzie :-) W centrum powstaja wielkie monumentalne budowle, Palac Narodow i inne gigantyczne gmachy ktore maja jasno wskazywac dystans miedzy szarym obywatelem a wladza. Czekajac na zwolnienie pokoju w gastinicy walnelismy sie na lawki spac w samym centrum reprezentacyjnego parku przed palacem prezeydenta troche prowokujac kontakt z milicja ale nienagabywani przez nikogo przespalismy sie na tych lawkach z dwie godziny. Teraz jestesmy po szaszlyku z barana i jest blogo :-) Mam nadzieje ze po poludniu uda sie nawiazac kontakt z Rustamem, naszym znajomym Tadzykiem, ktory ma dla nas gaz i zalatwiony transport w gory. Jest ok, wsio zgodnie z planem. Jest upalnie, po 40C, masakra...

Prowizja dla Ciebie za polecanie uslug
w Programie Afiliacyjnym http://nazwa.pl!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz